Krośnicki Bieg Pełną Parą 2024 miejsce OPEN 21/74. M40 5/21. Start 14:00 sobota, tempo 4:13, dystans 10.04km, czas 10k 42:13, official 42:24, waga: 78,8 kg.
Przygotowanie – wtorek mocny trening siłowy z Prawdzikiem, środa 11 km tlenu, czwartek krótkie 4×1′ @4:00 / 2′. Była mocna przepałka chociaż w czwartek miałem trochę stresa, że zakwasy z prawej nogi nie schodzą. Wyszło idealnie co czułem w sobotę rano na zakupach. Nogi i całe ciało świeżutkie aż rwało się do biegu. Idealnie obrazuje to HRV:
Fizycznie – w trakcie biegu bez problemu, zaraz po biegu coś czułem delikatnie w lewym kolanie po boku, do wieczora zeszło. Nie byłem idealnie przygotowany fizycznie bo ostatnie miesiące miałem słabsze treningowo przez ITBS w lewym kolanie. Dlatego celem było pobiec choć trochę szybciej niż w 2024.
Żywienie – długo spałem, późne śniadanie 2 białe bułki bawarskie z dżemem morelowym i miodem, 3h przed, jeszcze we wrocku makaron około 250 gramów, ale nie zjadłem cała miska bardziej połowa. W Krośnicach 1,5h przed biegiem jeszcze dojadłęm trochę makaronu ale mało. 3/4 kawy wypite 1h-45min przed biegiem a przed wyjściem 30 min przed biegiem 200mg kofeiny, kofeina opóźniona żeby uderzyła w trakcie biegu, po rozgrzewce 15 min przed biegiem żel. Starałem się minimalizować jedzenie.
Wniosek: Przed krótkimi biegami jeść makaron nawet 3h przed biegiem.
Warunki – temperatura super, 11 stopni zachmurzenie, odczuwalna 6 stopni gdyż mocno wiało. Czuć było podmuchy wiatru ale mniej niż w Kostomłotach. Na YR pokazywało 5(9) wydaje mi się, że mniej wiało.
Sprzęt – krótkie spodnie i krótki rękaw. Krótki rękaw to był strzał w 10 bo zimna w ogóle się nie czuło a długi merynos jednak trochę nasiąka i grzeje.
Trasa – 80% asfalt, 20% szuter, 60-70m przewyższenia
Przebieg – z racji przewyższeń tempo zmienne. Pierwsze kółko z założenia szybsze 20:45, drugie wolniejsze 21:28. Pierwsze 2km biegłem w grupie, ktoś został w tyle a dwóch mi uciekło. Biegi 5 i 10km biegły razem więc równie dobrze z krótszego dystansu mnie gonili. Później na 7km zrobiła się 4 osoba grupa ale pod koniec 8km odpadłem mimo iż przyspieszyłem. Konie przyspieszyły mocniej.
Na trasie w żadnym momencie nie miałem umieralni dlatego podejrzewam, że 15-25 sekund było do urwania ale łatwo się mówi po fakcie. Ogólnie jestem bardzo zadowolony, coroczny egzamin zdałem mimo wielu wątpliwości. Super weszło przygotowanie fizyczne: wtorek mocny zajazd na siłce, środa bieganie, czwartek krótki bieganie, piątek totalny odpoczynek => sobota piękna świeżość którą nawet na porannych zakupach czułem. Plusik też zebrałem za jedzenie bo po raz pierwszy przed Krośnicami zrezygnowałem ze standardowego śniadania zamieniając je na 2 bułki z dzememe/miodem (dzięki Piotrek) + standardowy makaron ale już 3h przed biegiem. Ogólnie zjadłem mało. Już rok temu jadłem mało, teraz jeszcze mniej. To dobra zmiana bo mam tendencje do przeżerania się.
Na ostatnich km totalnego zajazdu nie miałem ale teraz po kilku godzinach czuję mocne zmęczenie, zaraz po biegu i teraz też czuję zmęczenie w łydkach. Nie byłem tak zmęczony zarówno po marnej Osobowickiej jak i dobrych ale celowo nie maksowanych Kostomłotach.
Ocena – 10/10 Bieg idealnie zgodnie z planem. Tempo z 4:16 -> 4:13.

